Caprese na trzy sposoby

on

Caprese to moja ukochana sałatka. Doskonale sprawdza się jako lancz do pracy, przystawka na domowym przyjęciu , a w taki upalny dzień – nawet jako główne danie (z ciepłą bagietką czosnkową). 

I tu przypomina mi się zabawna historia z czasów, kiedy nie byłam jeszcze mamą Adeli. Z racji obowiązków zawodowych zdarzyło mi się jeść lancz w pięknej  wrocławskiej restauracji w zabytkowej Piwnicy Świdnickiej. Jak zwykle na przystawkę zamówiłam pewniaka – sałatkę caprese. Wydawałoby się, że to absolutny klasyk i jednocześnie elementarz kulinarny. Nawet niedoświadczona gospodyni domowa może przyrządzić to danie perfekcyjnie, a cóż dopiero szef kuchni tak luksusowego przybytku. Jakież było moje zdziwienie, kiedy dostałam plastry pomidorów ułożone na przemian z mozzarellą, obficie posypane listkami … natki pietruszki ! Jak się okazało nie była to pomyłka – w kuchni nie było świeżej bazylii, była za to natka. Wiem, że przy takich okazjach często dokonuje się zaskakujących odkryć (żeby wspomnieć choćby nieudaną tartę sióstr Tatin), ale nie tym razem. Od razu zaznaczam, że miało to miejsce kilka lat temu,  tak więc nie jest moim zamiarem odradzanie wam stołowania się w tym miejscu – być może teraz jest tam pysznie, nie mam pojęcia. 

W każdym razie, klasyczne połączenie pomidorów, bazylii i mozzarelli jest niezawodne – nic dziwnego, że to włoskie danie podbiło świat.  

Na domowe party doskonale sprawdza się caprese w wersji wytwornej – plastry mozzarelli ułożone na plastrach pomidora, tylko skropione oliwą, posypane listkami świeżej bazylii i grubo zmielonym pieprzemcaprese z pesto

Jakiś czas temu dostałam przepis na caprese z pesto – pomidora kroimy na ćwiartki, mozzarellę na kawałki wielkości kęsa, wszystko polewamy dressingiem z 2 łyżeczek zielonego pesto, łyżeczki wody i kilku kropel soku z cytryny. Dodajemy obowiązkowo listki bazylii, doprawiamy świeżo zmielonym pieprzem. W takiej wersji sałatka ma znacznie intensywniejszy smak, choć – trzeba przyznać- wygląda nieszczególnie.

Ja najbardziej lubię jednak wersję, którą roboczo nazwę domową – jest super szybka, prosta i wspaniała. Pomidory kroję na grube kawałki, mozzarellę w paski, dodaję dużo listków bazylii pociętych nożyczkami, sporo oliwy i pieprzu. Pycha!

caprese